Cele projektu:
1. podniesienie świadomości i odpowiedzialności ekologicznej
2. rozwijanie wiedzy dotyczącej ochrony środowiska
3. rozwijanie wiedzy dotyczącej odnawialnych źródeł energii
Mamy za sobą pierwszy etap projektu, właśnie zakończyliśmy rekrutację. Gratulujemy zakwalifikowywanym uczniom. Uczniów, którzy nie zakwalifikowali się zapraszamy do aplikowania w czerwcu 2025. Na zdjęciu ekipa projektowa.
Kwiecień 2025
Kwiecień 2025 – Tuluza, Francja
W ramach projektu akredytacyjnego „Let’s think green about our future” piątek 4 kwietnia ruszyłyśmy do Krakowa, skąd nazajutrz samolotem poleciałyśmy do Tuluzy we Francji.
W ten weekend zaczęłyśmy naszą przygodę z Tuluzą i naszymi rodzinami goszczącymi. Miałyśmy szczęście poznać to miasto od podszewki i dowiedzieć się on nim wielu rzeczy nie tylko od przewodników, ale przede wszystkim od jego mieszkańców. Patrzyłyśmy więc na Tuluzę okiem ludzi, którzy mieszkają w niej na co dzień. Nasz czas wypełniony był różnymi aktywnościami. Odwiedziłyśmy Halle de la Machine gdzie znajdują się animatroniczne i interaktywne eksponaty. Spacerowałyśmy nad brzegiem rzeki Garrony - popularnym miejscem spotkań zwłaszcza w pogodne dni. Podczas wizyt w historycznym centrum miasta podziwiałyśmy tamtejszą architekturę. Korzystając z pięknej pogody, wybrałyśmy się na wycieczkę rowerową. Weekend zakończyłyśmy wizytą w Cité de l’Espace, miejscu, w którym mogłyśmy dowiedzieć się wielu rzeczy o urządzeniach monitorujących Marsa oraz poczuć na własnej skórze jak czują się astronauci podczas lotu na księżyc.
Poniedziałek, 7 kwietnia
Poniedziałek oznacza szkołę, więc właśnie tam udałyśmy się z naszymi hostkami. Ich szkoła to zespół prywatnych, katolickich szkół Emily de Rodat, w którym znajduje się szkoła podstawowa, gimnazjum i liceum. Na początku poznałyśmy klasę naszych francuskich koleżanek i w małych grupach wymieniałyśmy się informacjami o codzienności w Polsce i we Francji. Rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach, wolnym czasie, szkole, przedmiotach, filmach etc. Następnie udałyśmy się na zwiedzanie szkoły. Po zwiedzaniu czekał na nas poczęstunek przygotowany przez francuskich uczniów. W ciągu dnia mogłyśmy zobaczyć, jak wygląda szkolna codzienność we Francji: lekcja francuskiego, lunch na stołówce, przerwy i spędzanie czasu w szkole, co nieco różni się od naszych zwyczajów. Lekcje rozpoczynają się o 8, trwają 55 minut. O 12 rozpoczyna się przerwa na lunch, która trwa 2 godziny. O 14 uczniowie wracają na lekcje, która trwają do 17 czasem do 18. Po lunchu ruszyłyśmy na zwiedzanie okolicy St. Cyprien i rzeki Garonny. Wcześniej przygotowałyśmy się do tego zadania – zaznajomiłyśmy się z informacjami o najważniejszych zabytkach i punktach, więc podczas spaceru opowiadałyśmy o nich reszcie grupy. Po wycieczce udałyśmy się do domów, gdzie spędziłyśmy miłe popołudnie w gronie rodzin, korzystając z pięknej pogody.
Wtorek, 8 kwietnia
We wtorek rozpoczęliśmy dzień zajęciami z Panią Olive, która uczy geografii, historii i geopolityki. Poznaliśmy tam wiele wspaniałych, nowych osób z którymi debatowałyśmy w grupach na temat bieżących wydarzeń dziejących się na świecie. Uczniowie wcześniej przygotowali pytania, które dotyczyły naszej opinii na temat sytuacji związanej z Ukrainą, Stanami Zjednoczonymi oraz Rosją. Porównywałyśmy polski i francuski punkt widzenia. Dwie godziny przerwy na lunch spędziłyśmy na pikniku w parku obok rzeki Garonne z klasą Pani Wile. Po posiłku graliśmy w siatkówkę i piłkę nożną. Gdy wróciłyśmy na zajęcia przedstawiłyśmy prezentację o naszej szkole i okolicy. Następnie opowiadałyśmy o zmianach klimatu i potrzebie wykorzystywania odnawialnych i alternatywnych źródeł energii. Z uczniami rozmawiałyśmy na temat zalet i wad energii słonecznej, wiatrowej, wodnej i jądrowej (która jest głównym źródłem energii we Francji). Nasze rozważania podsumowaliśmy pracując w grupach: tworzyliśmy plakaty i slogan promujący wybrane źródło energii odnawialnej. To był długi dzień, lekcje w tej szkole kończą się o 17.00. Wieczór spędziłyśmy z rodzinami goszczącymi opowiadając o swoim dniu przy wieczornym posiłku.
Środa, 9 kwietnia
Środa była dniem pełnym wrażeń, ciekawych rozmów i zdobywania wiedzy o Tuluzie! Zaczęłyśmy ją ciekawą grą przygotowaną przez goszczącą nas szkołę - na kartkach dostałyśmy polecenia jak poruszać się po mieście, dzięki którym mogłyśmy lepiej je zwiedzić. Dzięki tym zadaniom i naszej pomocnej koordynatorce Pani Kathleen poznałyśmy interesującą historię różnych budynków i miejsc, zwróciłyśmy uwagę na detale dookoła i, co najważniejsze, połączyłyśmy naukę z zabawą! Zaznajomiłyśmy się przykładowo z historią szpitala Hotel Dieu, najstarszego mostu w Tuluzie Pont Neuf, czy nazw ulic i metra. Po powrocie do szkoły spotkałyśmy się z naszymi hostkami i razem z kilkoma innymi uczennicami z ich klasy udałyśmy się na spacer prowadzący do Jardin des Plantes, dużego ogrodu botanicznego pełnego pięknych kwiatów, drzew i rzeźb. Tam rozmawiałyśmy o ciekawostkach z naszych krajów, odpoczywałyśmy w towarzystwie natury i spędzałyśmy miło czas. Następnie poszłyśmy do centrum Tuluzy Capitolu i skupiłyśmy się na przeszukiwaniu sklepów w celu znalezienia pamiątek dla naszych bliskich.
Czwartek, 10 kwietnia
Czwartek rozpoczęłyśmy wspólną przejażdżką metrem na dworzec, gdzie – niczym prawdziwi Francuzi – delektowałyśmy się lokalnymi wypiekami i aromatyczną kawą. Następnie wsiadłyśmy do pociągu i ruszyłyśmy w stronę Carcassonne – miasta jak z bajki, które przywitało nas średniowiecznym klimatem i oczywiście słońcem. Zwiedziłyśmy słynny zamek z ponad 2500-letnią historią – dawną rzymską fortecę, która przez wieki była nie do zdobycia. Dziś jej bajkowe mury i aż 52 wieże, naprawdę robią wrażenie! Cytadela Carcassonne została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1997 roku. Nazwa "Carcassonne" ma pochodzić od legendarnej księżniczki Lady Carcas, która miała sprytem uratować miasto przed oblężeniem — rzekomo nakarmiła ostatnią świnię resztką zboża i wyrzuciła ją za mury, by przekonać wrogów, że miasto ma jeszcze mnóstwo zapasów. Po fascynującej wizycie ruszyłyśmy na polowanie po idealne pamiątki dla naszych bliskich. Gdy już torby były pełne, a portfele nieco lżejsze, nagrodziłyśmy się pysznym jedzeniem w jednej z klimatycznych restauracji. Wieczór spędziłyśmy z naszymi hostkami – część z nas została w domach, dzieląc się tradycjami, poznając siebie nawzajem i budując mosty międzykulturowe (i trochę też zajadając się francuskimi smakołykami). Inni ruszyli w miasto – na kręgle i wieczorne spacery z rodziną.
Piątek, 11 kwietnia
Piątek był naszym ostatnim dniem w Tuluzie i trudno było uwierzyć, że to już koniec. Zaczęliśmy od lekcji angielskiego z koordynatorką projektu – mieliśmy okazję zobaczyć, jak wyglądają zajęcia w ich szkole. Po lekcji dokończyłyśmy plakaty o energii odnawialnej. Następnie wzięłyśmy udział w lekcji fizyki razem z francuską klasą – super doświadczenie i ciekawe porównanie z tym, jak wygląda nauka u nas. Na lunchu w szkole odbywała się tradycyjna, coroczna akcja charytatywna. Uczniowie płacili za normalny lunch, ale dostawali tylko miskę ryżu, a reszta pieniędzy była przeznaczona dla potrzebujących. My, jako goście, dostałyśmy normalny posiłek, ale z szacunkiem patrzyłyśmy na tę inicjatywę. Po lunchu, wzięłyśmy udział w warsztatach o odpowiedzialnym obywatelstwie w ramach projektu eTwinning A.W.A.R.E. W małych grupach pracowaliśmy nad ewaluacją dotychczasowych działań i planach na współpracę w przyszłości.
Dzień w szkole zakończył się słodkim poczęstunkiem przygotowanym przez uczniów (poprzedniego wieczoru Marcelina ze swoją rodziną goszczącą przygotowała ponad 100 makaroników). Po poczęstunku przyszedł by czas na rozdanie certyfikatów i – niestety – pożegnania. Było trochę łez, dużo uścisków i mnóstwo wdzięczności. Po zajęciach poszłyśmy jeszcze na małe zakupy – chciałyśmy zaopatrzyć się w pamiątki i ostatni raz poczuć klimat miasta. A wieczorem – pożegnalna kolacja z rodzinami goszczącymi. Było ciepło, domowo i naprawdę wzruszająco. To był tydzień pełen przygód, inspiracji, nowych znajomości i wspomnień, które zostaną z nami na długo. Dziękujemy, Tuluzo – chcemy wracać!
Opisy wrażeń uczennic:
Marcelina:
To było zdecydowanie jedno z najbardziej niezapomnianych doświadczeń w moim życiu. Przed wyjazdem myślałam, że po prostu poprawię swój francuski, ale w rzeczywistości zyskałam o wiele więcej. Poznałam nowych ludzi, inną kulturę, zaangażowałam się w życie francuskiej rodziny i oczywiście spróbowałam wielu pysznych, tradycyjnych potraw. Już pierwszego dnia mogłam zobaczyć piękno Tuluzy i poczuć życzliwość Francuzów. Miasto pełne jest uroku – z różowymi budynkami, małymi, pięknymi uliczkami i cudowną atmosferą. Cały weekend spędziliśmy z rodzinami goszczącymi – poznając się, zwiedzając muzea i jeżdżąc rowerami wzdłuż Kanału Garonne. To był idealny sposób, aby rozpocząć pobyt i poczuć się swobodniej w nowej kulturze. W ciągu tygodnia chodziliśmy do szkoły razem z naszymi francuskimi partnerami. System szkolny był dość inny od tego, który znam. Lekcje były dłuższe i bardziej formalne, a uczniowie wydawali się bardzo skupieni. Co naprawdę mnie zaskoczyło, to dwugodzinna przerwa na lunch w ciągu dnia i fakt, że szkoła często kończyła się znacznie później niż w moim kraju. Posiłki we Francji też były inne – ludzie jedzą powoli, rozmawiając i ciesząc się jedzeniem. To nie tylko kwestia jedzenia, ale wspólnego spędzania czasu. Jedzą dużo sera, świeżego chleba i, ku mojemu zaskoczeniu, wielu słodkości. Bardzo podobała mi się rodzinna atmosfera podczas posiłków. Mieszkanie z francuską rodziną nauczyło mnie wiele – stałam się bardziej otwarta i pewna w mówieniu po angielsku. Nauczyliśmy się nawzajem kilku słów w naszych ojczystych językach. Poprawiłam też swoje umiejętności pracy zespołowej i komunikacji, zwłaszcza podczas pracy nad wspólnymi projektami. Wróciłam do domu z wieloma wspaniałymi wspomnieniami, nowymi przyjaźniami i głębszym zrozumieniem francuskiej kultury. Tuluza to piękne miasto z cudowną atmosferą – czułam się tam bezpiecznie, mile widziana i niemal jak w domu.
Ola:
Mój wyjazd do Tuluzy był niesamowitym i niezapomnianym doświadczeniem! Podczas tygodniowej wymiany mogłam poczuć się jak członek francuskiej rodziny, poznać ich zwyczaje, codzienne życie i styl bycia. Moją francuską koleżanką była 14-letnia Adélie. Rodzina goszcząca przyjęła mnie bardzo ciepło i oddała mi pokój starszej siostry Adélie, która wyjechała na studia do Paryża. Każdy członek rodziny był otwarty, życzliwy i chętny do rozmów. Bardzo podobało mi się ich pozytywne nastawienie i rodzinne zasady. Mimo że była to zwyczajna rodzina, wiele rzeczy wyglądało inaczej niż w Polsce. Na przykład bardzo dużą wagę przywiązywali do wspólnych posiłków, zawsze spędzając czas przy stole na rozmowach. Dzięki ich otwartości szybko nawiązaliśmy dobre relacje i czułam się z nimi swobodnie – rozmowy trwały często do późna w nocy. Wyzwanie stanowił fakt, że językiem komunikacji stał się angielski, ale pomogło nam to stać się bardziej płynnymi i pewnymi siebie w mowie. Po szkole spędzaliśmy czas aktywnie i rodzinnie. Często wychodziliśmy razem z Adélie i jej rodzicami. Jednego dnia odwiedziliśmy La Halle de la Machine, gdzie zobaczyłam niesamowite mechaniczne stworzenia i słuchałam koncertu na instrumentach wykonanych z materiałów z recyklingu. Innym razem spacerowaliśmy nocą po Tuluzie, która wyglądała magicznie w blasku świateł. Pamiętam też uroczą kolację u Wiktorii, która mieszka piętro niżej – nasze rodziny były zaprzyjaźnione i często się odwiedzały. Kolację rozpoczęliśmy od aperitifu, czyli drobnych przekąsek przed przystawką – czegoś, czego w Polsce zwykle nie praktykujemy – a następnie podano wiele francuskich przysmaków jak sery, gâteau salé, foie gras i pâté. Odwiedziliśmy też wiele ciekawych miejsc – na przykład lokalny targ, gdzie kosztowałam świeżych owoców, francuskich serów i pysznego ciasta truskawkowego. Zwiedziliśmy Cité de l’Espace, gdzie miałam okazję spróbować symulatora lądowania na Księżycu – to było niesamowite przeżycie! W centrum miasta spotkaliśmy się z dziewczynami przy Capitolu, a potem poszliśmy razem do kawiarni na ciasteczka i rozmowy. W poniedziałek, pierwszego dnia w szkole, mieliśmy zajęcia integracyjne z klasą naszych gospodarzy. Na początku wymiany zostaliśmy powitani poczęstunkiem i oprowadzeni po szkole. Największą różnicą między życiem we Francji i w Polsce był dla mnie system szkolny – szkoła, którą odwiedziliśmy, łączyła szkołę podstawową, collège i lycée. Przerwa obiadowa trwała dwie godziny, a uczniowie spędzali przerwy na zewnątrz – to nas najbardziej zaskoczyło. Podobało mi się, że mogliśmy uczestniczyć w ich lekcjach, takich jak francuski, angielski, fizyka i geopolityka z historią w starszych klasach. Wzięliśmy też udział w miejskiej grze w Tuluzie, gdzie musieliśmy odnaleźć określone punkty – była to świetna, aktywna forma poznawania miasta. Jednego dnia pojechaliśmy do Carcassonne – przepięknego średniowiecznego miasteczka z zamkiem. Spędziliśmy ten dzień w polskiej grupie, podziwiając widoki. Nasz czas w Tuluzie był naprawdę wspaniały – udało się połączyć naukę z zabawą. Pracowaliśmy nad plakatami i prezentacjami w ramach projektu "Let's Think Green", ale też spędziliśmy mnóstwo cudownych chwil z rodzinami goszczącymi i przyjaciółmi. Zżyliśmy się bardzo i pożegnanie było emocjonalne. Tuluza naprawdę skradła nasze serca – La Ville Rose ma wyjątkową atmosferę, idealną dla młodych ludzi. Nie jest zatłoczona, a ludzie są otwarci i przyjaźni. Jestem pewna, że wrócimy tam kiedyś i odwiedzimy nasze rodziny goszczące.
Wiktoria:
Mój pobyt w Tuluzie bardzo pomógł mi poprawić umiejętności językowe, ponieważ angielski był głównym językiem komunikacji. Miałam także okazję nauczyć się kilku francuskich słów, co poszerzyło mój zasób słownictwa. Poznałam kulturę francuską w najlepszy możliwy sposób – mieszkając z francuską rodziną. Dzięki temu mogłam doświadczyć codziennego życia w mieście z perspektywy jego mieszkańca. Poznałam nowych przyjaciół, z którymi dzieliliśmy się naszymi doświadczeniami życia w różnych krajach. Dużo się od siebie nauczyliśmy. Miałam też okazję spróbować nowych potraw, w tym tradycyjnych dań francuskich – różnych rodzajów sera, foie gras i chocolatine. Chocolatine są bardzo popularne we Francji i istnieje tam odwieczny spór, czy mówić na nie "chocolatine" czy "pain au chocolat". Pewne rzeczy mnie zaskoczyły – na przykład system szkolny, gdzie przerwa obiadowa trwa około dwóch godzin. Wzięliśmy też udział w specjalnej tradycji szkolnej – w piątek przed Wielkanocą szkoła organizowała zbiórkę pieniędzy na cele charytatywne: uczniowie rezygnowali z normalnego obiadu i jedli tylko miskę ryżu na znak solidarności z osobami potrzebującymi. To było bardzo poruszające doświadczenie. Dowiedzieliśmy się też więcej o ekologii i odnawialnych źródłach energii – przygotowywaliśmy prezentacje i słuchaliśmy wystąpień na ten temat. Teraz czuję się bardziej świadoma tego, jak chronić planetę i korzystać z czystej energii. Pobyt w Tuluzie dał mi o wiele więcej niż tylko miejsce do spania – zmienił mój sposób patrzenia na świat. Poprawiłam język, zdobyłam nowych przyjaciół i naprawdę doświadczyłam francuskiego życia i kultury. To było coś wyjątkowego, czego nigdy nie zapomnę.
Alicja:
Ta podróż nauczyła mnie wielu rzeczy, otworzyła przede mną zupełnie nowy świat i sprawiła, że zaczęłam patrzeć na codzienne sprawy z innej perspektywy. Podczas tygodnia zauważyłam różnice między naszymi społeczeństwami – nie tylko w codziennych nawykach i systemie edukacyjnym, ale także w podejściu do życia i relacji międzyludzkich. Jednocześnie uderzyło mnie wiele podobieństw, które przypomniały mi, że wszyscy jesteśmy ludźmi, a co najważniejsze – nastolatkami. W zaledwie kilka dni moje codzienne nawyki się zmieniły – jadłam posiłki o zupełnie innych porach niż zwykle i inaczej zarządzałam czasem podczas przerw. Uczniowie w szkole Emilie De Rodat uczą się według innego systemu: mają dłuższe lekcje i przerwy, ale także więcej dni wolnych w roku szkolnym. Dzięki wymianie poznałam wielu nowych, interesujących ludzi, z którymi łatwo się zaprzyjaźniłam. Zarówno uczniowie, jak i nauczyciele byli bardzo otwarci i życzliwi, zawsze chętni do pomocy i bardzo wyrozumiali. Z innymi uczniami, a zwłaszcza z naszymi gospodarzami, mimo małej różnicy wieku, świetnie się dogadywaliśmy, udawało nam się znaleźć wspólne tematy i świetnie się bawić, zachowując równowagę między zabawą a powagą. Nie wszystkie dni spędzaliśmy w szkole: podczas wyjazdu odwiedziliśmy także okoliczne miejsca, takie jak Carcassonne i różne rejony Tuluzy. Dzięki temu lepiej poznałam historię, kulturę i codzienne życie mieszkańców tego regionu. Odkryłam wiele rzeczy, które stolica Oksytanii oferuje nie tylko turystom, ale także mieszkańcom miasta. Podsumowując, wymiana pokazała mi inne życie, pełne nowych perspektyw i doświadczeń, które jest inne, ale jednocześnie podobne do mojego codziennego życia. Pomogła mi poszerzyć horyzonty, poznać świetnych ludzi, z którymi chciałabym pozostać w kontakcie, nawet po zakończeniu wymiany. To doświadczenie sprawiło, że poczułam się bardziej otwarta na świat i gotowa na przyszłe przygody.
Lena P.:
Mój tydzień Erasmusowy w Tuluzie był niesamowitym doświadczeniem, które będę zawsze pamiętać. Spędziłam tam siedem dni, od soboty do soboty, i w tym czasie nauczyłam się wiele o mieście, ludziach, a także o sobie. Tydzień rozpoczęliśmy od spotkania z rodzinami goszczącymi. Byli bardzo mili i gościnni, a pobyt u nich pomógł mi lepiej zrozumieć francuską kulturę. Bardzo podobało mi się jedzenie – każdego dnia próbowałam czegoś nowego, jak rogaliki, sery i pyszne lokalne ciastka. Kolacje z moją rodziną goszczącą były jedną z moich ulubionych części wyjazdu. Odwiedziliśmy wiele interesujących miejsc w Tuluzie. Lubiłam spacerować wzdłuż rzeki Garonna i zwiedzać stare miasto z pięknymi budynkami. Pewnego dnia odwiedziliśmy Kapitol, a innego dnia pojechaliśmy pociągiem do Carcassonne – pięknego, starego miasta z kamiennymi murami, wieloma wieżami i zamkiem, który wygląda jak z bajki. To było naprawdę imponujące! W szkole dołączyliśmy do francuskich uczniów na ich lekcjach. Rozmawialiśmy o naszych życiach w Polsce i Francji, przedstawialiśmy prezentacje i pracowaliśmy w grupach. Jednym z najciekawszych tematów była energia odnawialna. Rozmawialiśmy o zmianach klimatycznych i tworzyliśmy plakaty promujące zieloną energię, jak energia słoneczna i wiatrowa. Ten projekt nauczył mnie wielu rzeczy. Stałam się bardziej pewna siebie w mówieniu po angielsku i nauczyłam się, jak współpracować z ludźmi z innego kraju. Zrozumiałam również, jak ważne jest, aby być otwartym na nowe pomysły i doświadczenia. Mój Erasmus nie polegał tylko na nauce – chodziło o rozwój, poznawanie nowych ludzi i patrzenie na świat z innej perspektywy. Jestem bardzo wdzięczna za tę okazję. Mam nadzieję, że kiedyś wrócę do Tuluzy!
Lena F.:
Mogę podsumować mój tydzień w Tuluzie jednym słowem – niezapomniane. Szansa, by odkrywać nową kulturę, zwyczaje, kuchnię i język, sprawiła, że ta podróż pozostanie w mojej pamięci na długo – i to nie tylko z powodu zdjęć w moim telefonie. Było niesamowicie eksplorować Francję w towarzystwie jej mieszkańców. Nic nie nauczy cię więcej niż podróże – szczególnie w świetnym towarzystwie i z odrobiną francuskiego uroku. Moja gospodyni dzieliła się historiami i ciekawostkami o okolicy, tradycjach i codziennym życiu z prawdziwą pasją. Dzięki niej Tuluzą stała się czymś więcej niż tylko punktem na mapie. Poza niesamowicie życzliwymi ludźmi, których miałam przyjemność poznać (serio, Francuzi są mistrzami uśmiechu), muszę przyznać – jedzenie skradło moje serce! Tuluzą – a może cała Francja – to prawdziwa stolica smaków. Macarons, rogaliki, chocolatine (tak, chocolatine – nie pain au chocolat, nie zaczynajmy debaty!), sery, świeże bagietki i dania, które dosłownie rozpływają się w ustach… Zdecydowanie zostawiłam tam kawałek swojego serca. Muszę też wspomnieć o atmosferze – specjalnej mieszance luzu, elegancji i otwartości, która sprawiła, że poczułam się jak w domu. Wieczory pełne rozmów, śmiechu, kręgli, metra (z drzwiami, które czasem zamykają się trochę za szybko) i widoków jak z pocztówki – szczególnie rzeka Garonna i jej zapierające dech w piersiach zachody słońca. Przeżycia, które miałam z przyjaciółmi – śmiech, odkrywanie, próbowanie nowych rzeczy – są trudne do wyrażenia słowami. Po prostu trzeba je przeżyć. Z pełnym przekonaniem polecam tego rodzaju wymianę każdemu – z takimi ludźmi, w takim miejscu i z takimi wspomnieniami. Zakochana w Tuluzie, wdzięczna za ten tydzień i już mająca nadzieję na powrót, mówię: Au revoir! À plus tard, Francjo!
Dzień Otwarty
Mamy swoje stoisko, na którym opowiadamy kolegom i koleżankom ze szkół podstawowych na czym polegają projekty w ramach akredytacji, co nam dały i czego nauczyły. Podzieliśmy się również z nimi naszymi badaniami i obserwacjami dotyczącymi OZE i ochrony środowiska.
Marzec 2025
Styczeń 2025
Cała nasza szkoła zaczynała ferie, a my naszą grecką przygodę z Erasmusem do Grecji. W niedzielny poranek mieliśmy wylot. Koło południa już witaliśmy się z naszymi Greckimi przyjaciółmi i ich rodzinami. Niedziela upłynęła nam na wspomnieniach wizyty w Polsce oraz na poznaniu Salonik, Chortiatis i greckiej kuchni.
W poniedziałek, 21 stycznia, po raz pierwszy pojechaliśmy do szkoły partnerskiej. Naszą mobilność rozpoczęliśmy uroczystym przyjęciem podczas którego zaprezentowano nam tradycyjne greckie piosenki i ludowe tańce. Oprócz nas w mobilności wzięły udział jeszcze szkoły z Francji, Czech i Turcji. Każda szkoła przedstawiła swoją prezentację na temat energii słonecznej, z wyjątkiem szkoły czeskiej , która prowadziła badania dotyczące energii pozyskiwanej z wody. Wszyscy przedstawili również prezentacje dotyczące swojej szkoły, swojego kraju i miasta oraz tradycyjnych przysmaków. Po wspólnej zabawie integracyjnej braliśmy udział w zajęciach i warsztatach dotyczących energii słonecznej i jej możliwościach. Dzień zakończyliśmy na spacerze po Chortiatis, poznając jej zabytki i historię.
Drugi dzień naszej przygody (wtorek 22 stycznia) spędziliśmy w Salonikach, gdzie odwiedziliśmy Uniwersytet Arystotelesa. Wzięliśmy tam udział w zajęciach dotyczących termomodernizacji budynków, prowadzonych przez Wydział Mechaniczny. Podczas wykładu dowiedzieliśmy się o nowoczesnych metodach poprawy efektywności energetycznej budynków w Grecji. Mieliśmy również okazję zobaczyć w praktyce działanie kamery termowizyjnej i poznać jej zastosowania. Eksperci wyjaśnili nam, jakie sposoby ogrzewania budynków są najbardziej efektywne i przyjazne dla środowiska. Szczególną uwagę poświęcono systemom solarnym – dowiedzieliśmy się, jak zwiększyć ich wydajność oraz zmniejszyć emisję dwutlenku węgla. Opowiedziano nam również o innowacyjnych projektach związanych z fotowoltaiką, w tym o rozwiązaniach zastosowanych w obiektach sportowych Salonik i planach ulepszeń w ramach projektów dotyczących Białej Wieży. Podczas dyskusji poruszyliśmy temat zmian klimatycznych oraz roli edukacji ekologicznej w kształtowaniu świadomego podejścia do ochrony środowiska. Zastanawialiśmy się, jak każdy z nas może przyczynić się do tworzenia bardziej zrównoważonej przyszłości. Po zakończeniu zajęć zwiedziliśmy Muzeum w White Tower, poznając bogatą historię i kulturę Grecji. Następnie udaliśmy się na spacer po mieście, podziwiając jego najważniejsze zabytki – Rotundę, Łuk Galeriusza, Plac Navarino, a także Kościoły Świętej Sofii i Świętego Dymitra. Spacerowaliśmy też wzdłuż portu, podziwiając morze. Dzień zakończyliśmy w świetnej atmosferze, integrując się z naszymi greckimi hostami i ciesząc się wspólnie spędzonym czasem.
W środę rano, rozpoczęliśmy naszą pracę nad projektem szkolnym, który wymagał zaangażowania i współpracy w grupie. Musieliśmy obliczyć w jaki sposób można obniżyć zużycie energii w szkole, co podsumowaliśmy na koniec projektu. Po zakończeniu zajęć, udaliśmy się do Vlatadon Monastery, gdzie mieliśmy okazję podziwiać architekturę oraz historię tego miejsca. Kolejnym punktem programu było odwiedzenie Europe Direct, gdzie wysłuchaliśmy interesującej prezentacji na temat korzyści płynących z bycia obywatelem Unii Europejskiej oraz problemów związanych z energią słoneczną. Temat okazał się bardzo aktualny i warty uwagi, co wywołało dyskusję wśród uczestników. Zadawaliśmy dużo pytań, a przez bardzo interesujący sposób zaprezentowania tematu, jeszcze więcej zostało nam w pamięci. Po prezentacji udaliśmy się na spacer, który zaprowadził nas do słynnych Umbrellas (Parasolek), stanowiących jeden z charakterystycznych punktów miasta. To miejsce było doskonałą okazją do zrobienia kilku zdjęć i chwili odpoczynku. W porze obiadowej, poszliśmy na posiłek do Uniwersytetu Macedońskiego, gdzie mogliśmy spróbować tradycyjnych potraw greckich. Po obiedzie skorzystaliśmy z metra, aby udać się do ruiny starych Salonik, które były fascynującym przykładem historii i kultury regionu. Po intensywnym dniu, spędziliśmy resztę popołudnia integrując się z nowymi przyjaciółmi, dzieląc się wrażeniami z minionych atrakcji. Był to dzień pełen wiedzy, emocji oraz nowych doświadczeń, które na długo pozostaną w naszej pamięci.
W czwartek udaliśmy się do szkoły na zajęcia. Naszym zadaniem było przeanalizowanie danych które wprowadziliśmy we wcześniejszych dniach naszego projektu. Dane te dotyczyły zużycia energii w szkole w Hortiatis, na zajęciach staraliśmy się znaleźć rozwiązanie które ograniczyłoby zużycie energii w tej szkole. Padło wiele ciekawych propozycji takich jak korzystanie z ograniczonej liczby lamp podczas lekcji lub zainstalowania czujników ruchów w korytarzach szkolnych. Po skończonych zajęciach udaliśmy się do centrum nauki Noesis gdzie w ramach gry uczyliśmy się o wadach i zaletach farma wiatrowych. Każda grupa otrzymała dane bohatera w którego musieliśmy się wcielić. Analizując jego zawód, miejsce zamieszkania, sytuację rodzinną musieliśmy postawić się na miejscu tej osoby i postanowić czy wybudowanie farm wiatrowych będzie korzystne dla naszej osoby czy nie. Później odbyła się dyskusja gdzie by przekonać resztę grupy do swojego zdania musieliśmy przedstawić pozytywy bądź negatywy farm wiatrowych. Ostatecznie grupy po przedstawieniu swoich argumentów stwierdziły że wybudowanie farm wiatrowych przyniesie więcej pozytywnych skutków dla naszych bohaterów. Po tej jakże edukującej i interesującej grze udaliśmy się do centrum handlowego Cosmos gdzie mogliśmy skosztować wielu tradycyjnych greckich potrwa takich jak gyros i kupić pamiątki. Po skończonych zakupach wróciliśmy do Chortiatis gdzie mieliśmy czas wolny. Nasi greccy gospodarze postanowili wynająć bar i zorganizować imprezę by pożegnać Tureckich gości którzy następnego dnia już wyjeżdżali. Mogliśmy posłuchać greckiej muzyki ale także poznać tradycyjne greckie tańce. Gdy zabawa dobiegła końca wróciliśmy do swoich domów by wypocząć przed następnym dniem pełnym wrażeń.
Piątek zaczęliśmy od zajęć w szkole. Polegały one na tworzeniu własnych zegarów słonecznych z materiałów dostępnych nam na codzień. Następnie przystąpiliśmy do pracy nad plakatami, w których przedstawialiśmy nasze obliczenia dotyczące zużycia energii w szkole w Hortiatis, nad którymi pracowaliśmy przez kilka ostatnich dni. A oto ich rezultaty: Średnie dzienne zużycie energii w szkole = 103,84 kWh/d Mieliśmy także za zadanie podzielić się naszymi propozycjami dotyczącymi zmniejszenia zużycia energii m.in w szkole, ale także w życiu codziennym. Każda grupa miała szansę na zaprezentowanie swojej pracy. Wszystkie plakaty mimo wspólnego tematu-były inne, ponieważ znalazły się na nich różne, ciekawe pomysły ograniczenia zużycia prądu. Były wśród nich miedzy innymi: -korzystanie z naturalnego światła, gdy tylko jest taka możliwość, -instalacja paneli słonecznych na dachu budynku szkoły, -niewłączanie światła w pomieszczeniach, gdy nie ma w nich nikogo, -używanie lamp z timerem, -instalacja świateł z czujnikiem ruchu. Oszacowaliśmy więc też jak zmieni się wtedy zużycie energii: Zużycie energii po zrealizowaniu propozycji = 57,18 kWh/d Możemy z tego wywnioskować, że nasze codzienne nawyki mają ogromny wpływ na ilość zużytego prądu. Widzimy także, że wystarczy jedynie kilka rozwiązań, aby realnie zmniejszyć tą ilość. Po prezentacjach wszyscy uczniowie, jak i nauczyciele zostali poproszeni do odebrania certyfikatów udziału w projekcie Erasmus+. Następnie zaproszono nas na bufet z tradycyjnymi greckimi potrawami, które przygotowali dla nas uczniowie greccy. Po pysznym jedzeniu, wraz z uczniami z innych krajów mieliśmy okazję nauczyć się kilku greckich tańców. Czas wolny spędziliśmy miło z naszymi greckimi przyjaciółmi, korzystając z ostatnich dni projektu.
Sobotę spędziliśmy na ostatnich spacerach po Salonikach i Chortiatis, w domach naszych przyjaciół. Ostatnią kolację jedliśmy w restauracji z pięknym widokiem na panoramę miasta.
W niedzielny poranek wyruszyliśmy w podróż powrotną do domu.
Październik 2024
Nie mogło nas zabraknąć na Dniu Seniora, organizowanego w naszej szkole. Przygotowaliśmy fitness dla umysłu wykorzystując poznane zabawy i gry rozwijające kreatywność. Mieliśmy też okazję opowiedzieć naszym gościom jak działają i jakie dają efekty projekty Erasmus i projekty realizowane w ramach akredytacji. Przedstawiliśmy cele, założenia i efekty realizowanego przez nas w tym roku projekcie "Let’s think green about our future”.
Wrzesień 2024
Mobilność w Polsce: Odnawialne źródła energii- wiatr
29 września wieczorem czekaliśmy z niecierpliwością na powitanie naszych greckich gości i na rozpoczęcie nowego projektu.
W poniedziałek rano mieliśmy trochę czasu, żeby się poznać podczas gier i zabaw integracyjnych oraz na kreatywność. Jednak szybko zaczęliśmy ciężką prace nad tematem naszego projektu. Dzięki uprzejmości i ogromnemu zaangażowaniu Pana Krzysztofa Wedeł dowiedzieliśmy się bardzo dużo na temat farm wiatrowych na Bałtyku, zarówno od strony technicznej jak i finansowej. Pan Wedeł jest zastępcą dyrektora Departamentu Morskich Farm Wiatrowych, więc lepiej nie mogliśmy trafić, tym bardziej, że mimo specjalistycznego i technicznego słownictwa, Pan Krzysztof przekazał nam wiedzę w bardzo przystępny i zwizualizowany sposób.
Po ogromnej dawce wiedzy, zafundowaliśmy naszym gościom ogromną dawkę polskich pierogów i zupy ogórkowej. Popołudnie spędziliśmy na zwiedzaniu Nowej Soli.
Wtorek również obfitował w mnóstwo pracy. Ranek zaczęliśmy od prezentacji krajów i szkół. Później uczniowie z Polski i Grecji przedstawili wyniki swoich badań dotyczących wykorzystania wiatru w pozyskiwaniu energii.
Uczniowie w grupach międzynarodowych pracowali nad zagadnieniami :
1. Jakie są główne różnice pomiędzy farmami wiatrowymi na lądzie i na morzu pod względem wydajności i wydajności energetycznej?
2. Jakie skutki dla środowiska wiążą się z farmami wiatrowymi zarówno na lądzie, jak i na morzu, i jak sobie z nimi radzić?
3. Jaką rolę odgrywają farmy wiatrowe w przejściu na energię odnawialną i osiągnięciu globalnych celów klimatycznych?
4. Czy obawy związane z zanieczyszczeniem hałasem powodowanym przez lądowe farmy wiatrowe wpływają na okolicznych mieszkańców i jak sobie z tym radzimy?
Jeszcze przed obiadem wzięliśmy udział w warsztatach przygotowanych przez Panią Barbarę Pondel i uczniów klasy II A na temat odnawialnych źródeł energii z wykorzystaniem słońca, wiatru i wodoru.
Popołudnie spędziliśmy na szaleństwie i nauce w Parku Fizyki i Parku Krasnala.
Nareszcie w środę przyszedł czas na zabawę i relaks, dwie godziny w pociągu wykorzystane na odsypianie, a potem świetny czas we Wrocławiu. Punkt pierwszy, obowiązkowy podczas każdej wycieczki, wystawa 1000 lat Wrocławia, zachwyciła naszych gości i nas. Punkt drugi zwiedzanie Starego Rynku. Punkt trzeci sesja zdjęciowa z wrocławskimi krasnalami. Punkt czwarty dobre polskie jedzenie. Punkt piąty, najważniejszy, wspólnie spędzone chwile.
W czwartek rozgrzewka przed pracą z Panem Abramczykiem na ściance wspinaczkowej.
Mimo, że to nie był ostatni dzień naszej mobilności, podsumowaliśmy nasze działania. A Pani Sylwia Wojtasik i Pani Aleksandra Grządko rozdały uczestnikom zasłużone certyfikaty. Uczniowie tworzyli filmy promujące potrzebę użycia i rozwoju odnawialnych źródeł energii, wkrótce będzie można je zobaczyć na naszej stronie i FB.
Piątkową pracę rozpoczęliśmy na Uniwersytecie Zielonogórskim. Od gospodarzy Pani dr inż. Marty Gortych, dr inż. Piotra Ziembickiego, dr inż. Jakuba Kosteckiego i mgr inż. Piotra Grabasa dowiedzieliśmy się jak działa Wydział Budownictwa i Ochrony Środowiska, jakie ma zaplecze, jakie daje możliwości udziału w projekcie Erasmus dla wyższych uczelni. Dowiedzieliśmy się jak działa innowacyjny projekt monitorowania i przewidywania jakości powietrza w Żarach oraz jakie są plany w zakresie rozszerzenia jego na inne miasta. Poszerzyliśmy również swoją wiedzę dotyczącą odnawialnych źródeł energii. Później zwiedzaliśmy Zieloną Górę.
Po ciężkim tygodniu obfitującym w wiele pracy i nowych informacji przyszedł czas na sobotni odpoczynek i wspólne ostatnie chwile.
W niedzielę rano pożegnaliśmy naszych gości i zaczęliśmy odliczanie do styczniowego spotkania.